Wspomnienia (lipiec - wrzesień 2008)


W lipcu padają intensywne deszcze, szczególnie w górach i Wisła niebezpiecznie przybiera. Mamy letnią falę powodziową.
Dużych rozlewisk nie było. Jak zwykle filmuję i fotografuję to zjawisko, w głowę zachodząc, kiedy ludzie się opamiętają i przestaną regulować rzeki. Te powodzie mamy na własne życzenie, nie pozwalając rzece wylać się tam, gdzie Wisła robiła to od zawsze - teraz mieszkają tam ludzie i rzeka to ich wróg. Z wielkiej wody jak zwykle najbardziej cieszą się dzieci.

       

Pod koniec lipca podejmuję próbę fotografowania młodych bocianów czarnych na gnieździe. Ukrycie wisi już od zimy i miałem okazję podglądać moje bociany od wczesnej wiosny. Ptaki przyleciały bardzo późno i jeszcze na początku maja nic się nie działo. Na gnieździe był tylko sam samiec, który cały czas tokował i czekał na samicę. Wiosna przeleciała bardzo szybko i dopiero w lipcu mam okazję posiedzieć trochę na drzewie z aparatem i kamerą. Dni są pochmurne i deszczowe. Na drzewie przeżyłem dwie burze razem z bocianami. Dostałem trochę po uszach od żony, że za bardzo ryzykuję ale było warto.
Siedząc w ukryciu na 23 m od ziemi podczas burzy i silnego wiatru, doświadczyłem uczuć, które obce są jak chodzi się po
ziemi. Dodam, że w budzie siedziałem jeszcze z osami, które miały 3 gniazda w moim ukryciu. Walczyłem z nimi 3 dni.
Pierwszego przegrałem, drugiego dnia był remis, a na 3 dzień przechyliłem szalę zwycięstwa na swoją stronę.
 
     

Latem nadal fotografuję Puszczę Kozienicką na zlecenie Nadleśnictwa Zwoleń.
Tym razem penetrują bagienne bory sosnowe i torfowiska.
 
     

Filmuję i fotografuję tradycyjny połów ryb nad Wisłą. Na dzień dzisiejszy jest to niezgodne z prawem, ale ludzie robią to co robili od zawsze, a ja nie jestem od ich ścigania. Prawdą jest, że coraz  rudniej można zobaczyć takie widoki, młodym już się nie chce, a starsi ludzie nie mają już sił. Szkoda, ja nie widzę problemu jak sobie chłop złapie parę rybek, zawsze tak było i ryba była. Zagrożeniem są regulacje rzek, zanieczyszczenie wód, licencyjne połowy oraz sami wędkarze, którzy wprowadzają obce przynęty, zanęty, itp.
To oczywiście nie dotyczy wszystkich wędkarzy, gdyż generalnie są to ludzie ok. Strasznie co niektórzy jednak śmiecą i pozostawiają nad rzeką po sobie istny "chlew". Zabierajmy do domu wszystko to co przynosimy nad rzekę !

          

Na początku września latam samolotem nad Nadleśnictwem Zwoleń fotografując
Puszczę Kozienicką z lotu ptaka. Fragmenty są zaskakujące i powalają swoim pięknem. Z góry to całkiem inny las.

      


Na początku jesieni, latam motolotnią nad Wisłą, fotografując wiślane łachy i wyspy.
Największy problem mam z pogodą (słońce, wiatr) trudno znaleźć optymalny dzień na przelot. Latam w okolicy Kłudzia.

      

Połowa września to czas rykowiska, jestem tam gdzie zawsze, nie piszę gdzie bo coraz trudniej o spokój w terenie. Coraz więcej osób fotografuje i ludzie strasznie się ścigają robiąc sport z fotografii przyrodniczej. Rano robią zdjęcia, a po południu już licytują się w internecie kto zrobił lepsze. Ludzie Ci nie mają żadnych zasad, nie mają zezwoleń, nie stosują się do ogólnie przyjętych reguł. W strasznych czasach przyszło żyć - nawet w krzakach nie ma spokoju...

      

 

00  01  02  03  04  05   06  07  08  09  10  11  12  13  14  15  16  17  18

 

© Prawa autorskie do zdjęć i tekstów zamieszczonych  na tej stronie są zastrzeżone i chronione polskim prawem. 
Fotografie są własnością spadkobierców Artura Tabora i nie mogą być wykorzystywane bez ich pisemnej zgody !


Webmaster: Zbigniew Cieśla zc@plusnet.pl