UCHWYCIĆ ZWIERZA - czyli jak fotografować ssaki

Jest to niewątpliwie jedna z najtrudniejszych dziedzin w fotografii przyrodniczej – stąd niewiele udanych zdjęć polskiego zwierza. Nie wynika to stąd, że nie umiemy, czy nie chcemy robić takich zdjęć – my o nich marzymy !
 
Co z tego, kiedy zwierzęta w naszym kraju są zdominowane przez człowieka i wszędzie mu przeszkadzają w prowadzeniu interesów: w lasach zwierzyna zgryza drzewa, na polach pożywia się uprawami rolników, na łąkach wchodzi w konflikt z bydłem domowym itp. Przeganiana i przepłaszana stała się bardzo trudnym celem dla naszych obiektywów. 

Jest bardzo czujna i skryta, prowadzi najczęściej nocny lub poranny tryb życia wtedy, kiedy w przyrodzie jest najspokojniej (o tej porze ludzie najczęściej śpią). 
Zobaczyć w takich warunkach zwierzaka nie jest już tak trudno, każdy z nas widział oświetlone przez jadący samochód nocą różne zwierzęta. Jak jednak w takich warunkach robić zdjęcia – z lampą błyskową ? – chyba nie !

Na szczęście są jeszcze nieliczne miejsca, gdzie możemy nacieszyć oko widokiem dzikiego zwierza. Te miejsca to Parki Narodowe, rezerwaty przyrody lub odludne zapomniane przez wszystkich ostoje. Jest tego niewiele ale właśnie tam nasze szanse na spotkanie rosną. 

Technika robienia zdjęć jest bardzo podobna do fotografowania ptaków z tym, że tutaj mamy jeszcze jeden dodatkowy stopień utrudnienia. Ssaki mają doskonały zmysł powonienia, którego ptakom najczęściej brakuje. Tutaj nie wystarczy doskonale się ukryć, zniknąć wizualnie z otoczenia – tutaj dosłownie trzeba wyparować (ukryć swój zapach). Jest parę metod, wszystkie jednak na pewien sposób zawodne ale zawsze dają jakąś szanse. Starajmy się podczas podchodu wykorzystać ruch powietrza, ustawiajmy się tak aby iść pod wiatr, wtedy nasz zapach jest znoszony dalej a nie w kierunku podkradanego zwierzaka. Niestety w lesie wiatr często wiruje i w pewnym momencie może się okazać, że cały nasz piękny zapach idzie prosto np. w nozdrza jelenia. Tak jak wszędzie tak i tutaj szczęście jest mile widziane. Inną metodą jest fotografowanie z ambon myśliwskich lub z naturalnych wyniosłości w terenie np. duże głazy, skały, górki itp. W takich sytuacjach nasz zapach idzie górą i w pewien sposób pozbywamy się go. Możemy wabić też zwierzęta za pomocą miłych dla nich zapachów (dla nas niestety mocno cuchnących) np. zapach „lisich siuśków” lub padliny. Możemy wabić zwierzęta na głos: sarny kozły lub jelenie na rykowisku. Tych metod trochę jest ale wszystkie sprowadzają się do zabawy w Indian - co zrobić aby blisko podejść. Samo zdjęcie to sprawa dosłownie ostatnia. 
 


Jeżeli chodzi o warsztat techniczny to na pewno przydadzą się nam bardzo ciche aparaty – a takich prawie nie ma (lustrzanki jednoobiektywowe). Otulamy więc nasze „pudełka” ręcznikami, gąbkami itp. i staramy się je maksymalnie wyciszyć np. do Canona Eosa 1 są już gotowe pokrowce wytłumiające dźwięki. 

Jeżeli nie zadbamy o dyskrecje naszej pracy to pierwsze naciśnięcie spustu migawki będzie niestety tym ostatnim – zwierzak ucieknie tak szybko, że zdziwimy się, że tak szybko można !!!

Artur Tabor
 

© Prawa autorskie do zdjęć i tekstów zamieszczonych  na tej stronie są zastrzeżone i chronione polskim prawem. 
Fotografie są własnością spadkobierców Artura Tabora i nie mogą być wykorzystywane bez ich pisemnej zgody !


Webmaster: Zbigniew Cieśla zc@plusnet.pl